Do napisania tego postu zainspirował mnie komentarz, który pojawił się pod postem Polskie Stowarzyszenie Chorych na Hashimoto o najczęściej występujących objawach przy #Hashimoto. Komentarz brzmiał mniej więcej tak, że ciągle piszemy o objawach choroby, a nikt nie myśli o tym, aby znaleźć lekarstwo na tę chorobę. I wiecie co? Strasznie zrobiło mi się żal tej osoby ? Tzn. nie tej konkretnej, ale wielu osób, które pozostają w takim stanie jak ta osoba. Dlaczego? Bo w tym komentarzu jest wiele pretensji, walki, bezradności, oczekiwania na cud i wiele innych emocji. Nie zrozumcie mnie źle, nie chcę się wymądrzać, ani sprawiać nikomu przykrości.
Otóż ja uważam, że jest lekarstwo na Hashimoto. Coraz więcej osób doprowadza tę chorobę do remisji albo do pozbycia się najbardziej uciążliwych objawów. Oczywiście nie da się tej choroby wyleczyć do końca (wierzę w to, że teraz się nie da, ale kiedyś pewnie tak), ale można zrobić wiele, aby sobie pomóc. Jak? Na pewno odpowiednią dietą, suplementacją, opieką lekarza, który nie lekceważy naszych objawów, pomocą dietetyka czy wsparciem innych osób i specjalistów, zajmujących się tą chorobą. Rozwiązanie jest i nie to jest problemem. A więc co jest?
To, że jest to chole.nie trudne! Tak. Trudno jest z dnia na dzień zmienić swoje nawyki żywieniowe, wykluczyć mnóstwo pokarmów, które mogą jeść osoby zdrowe, zmienić styl i tryb życia. Większość poradników, które przeczytałam na temat choroby i tego jak sobie z nią poradzić głosi, że jest to proste, że wystarczy wprowadzić kilka modyfikacji. A potem rzucamy się na te treści, wprowadzamy na szybko zmiany w naszym jadłospisie i czujemy rozczarowanie, rozgoryczenie, złość i wiele innych emocji. Bo nagle okazuje się, że to wcale nie jest takie proste. I że nawet wizja innych chorób czy pogorszenia naszego stanu, nie jest w stanie uchronić nas przed złymi nawykami.
Szukamy wsparcia. Różnego. Zmiana w tym zakresie jest możliwa, ale nie jest to tak proste jak próbują nas przekonać niektórzy mówcy motywacyjni twierdząc: „Wszystko jest możliwe. Wystarczy tylko mocno chcieć”. Kiedy słyszę coś takiego to mam ochotę kopnąć takiego delikwenta w tyłek ? Na szczęście przemoc jest mi obca:) Niczego nie pragnę w życiu tak bardzo, jak poradzenia sobie z chorobą raz na zawsze. No ale samo chcenie niewiele zmieni. Doszłam do wniosku, że po prostu trzeba działać, po swojemu, w zgodzie ze sobą, często godząc się z różnymi faktami. Choruję na Hashimoto od 9 lat. Od jakiś 4 wiem, że ważna w tej chorobie jest dieta i suplementacja i wiesz co? Ciągle jest to dla mnie trudne‼️ Znam wszystkie zasady dotyczące diety, wiem co trzeba jeść a czego unikać, wiem jakie badania zrobić, aby się zdiagnozować, wiem, które suplementy brać i w jakiej dawce, wiem jak zwiększać lub zmniejszać dawkę leku w zależności od samopoczucia i nadal nie jestem w pełni zdrowa. Nie doprowadziłam tej choroby do remisji. Jestem po prostu w procesie zmiany. A to oznacza, że są wzloty i upadki, lepsze dni i gorsze. Są dni, tygodnie i miesiące, kiedy trzymam dietę, a jest czas kiedy dam się pokroić za kawałek pieczywa z glutenem lub pizzę. Jest czas, kiedy moja dieta jest daleka od ideału. Ale nauczyłam się z tym żyć i nie robić sobie z tego powodu zbyt dużych wyrzutów sumienia. Dzięki chorobie nauczyłam się obserwować swój organizm. Wiem, kiedy zaczyna dziać się coś niedobrego, wiem, kiedy muszę bardziej uważać na to co jem, wiem też, że kiedyś doprowadzę tę chorobę do remisji:) Na razie wystarczy mi, ze pozbyłam się większości objawów. Pracuję też z takimi osobami jak ja. Wspieram te osoby w skutecznym przejściu przez zmianę. Pokazuję, że życie z Hashi może być przyjemniejsze:)
Dlaczego o tym wszystkim piszę? Dlatego, że taką mam misję:) Chcę o tym mówić, aby więcej osób rozumiało co przeżywają osoby chore na Hashimoto. Aby wiedziały, że nie są same, że są inne osoby, które przeżywają to samo. Żeby w końcu otoczenie nie lekceważyło tej choroby i nie wyśmiewało się z niej. Chcę też, aby takie informacje docierały do lekarzy. Może wtedy zrozumieją, że wystarczy niewiele wysiłku, aby chociaż wysłuchać osobę chorą i zrozumieć jak czuje się, gdy ma objawy tej choroby i że wynik jednego badania o niczym nie przesądza.