Dokładnie rok temu obudziłam się z bólem kręgosłupa. Początkowo zbagatelizowałam to. Pomyślałam, że nadwyrężyłam go dzień wcześniej podczas ćwiczeń. Jednak ból się nasilał. Kiedy był już tak silny, że nie mogłam chodzić, położyć się czy usiąść, nie wykonując przy tym dziwnych ruchów i nie wydając odgłosów, wybrałam się do lekarza.
Okazało się, że mój kręgosłup źle zniósł okres ciąży, nie pomagało mu też dźwiganie dziecka i zbyt intensywne ćwiczenia, które wtedy wykonywałam. Ale najgorsza była diagnoza, że mam również przepuklinę w odcinku lędźwiowym i kilka innych rzeczy, których nazw nigdy nie zapamiętałam i powtórzyć nie umiem. Oczywiście jedynym rozwiązaniem według tamtego lekarza była operacja. I wyłączenie z aktywności na ponad pół roku. Dodatkowo nie mógł mi przepisać żadnych leków, ponieważ byłam uczulona na wszystkie leki przeciwzapalne, które podaje się w takich sytuacjach. No więc zostałam z bólem, z perspektywą operacji, właściwie sama ze sobą.
Na szczęście po raz kolejny przekonałam się, że upór to jedna z moich ulubionych cech charakteru. Postanowiłam, że zrobię wszystko, aby uniknąć operacji. W końcu miałam małe dziecko i wracałam do życia zawodowego. Nie mogłam pozwolić sobie na półroczną rekonwalescencję (trudne słowo ). Znalazłam innego lekarza, któremu powiedziałam, że operacja nie wchodzi w grę i żeby wymyślił coś innego. Potem przeszłam niezbyt przyjemną rehabilitację. Kiedy załagodziłam już ostry stan zaczęłam wykonywać ćwiczenia, które miały wspomóc mój kręgosłup – uelastycznić go, wzmocnić mięśnie, rozluźnić itp. Była to żmudna robota, ale opłaciło się. Dziś odczuwam tylko niewielki ból przy zmianie pogody lub gdy zbyt długo przebywam w jednej pozycji. Wystarczy wtedy, że wykonam kilka ćwiczeń i wracam do formy. Mogę również biegać i wykonywać inne ćwiczenia, które sprawiają mi radość i przynoszą ogromną satysfakcję. Rok wcześniej mogłam tylko o tym pomarzyć.
Dlaczego o tym piszę? Dlatego, żeby po pierwsze podziękować samej sobie za pracę, którą wykonałam. Po drugie, przypomnieć innym, że mają coś takiego jak siłę charakteru, która nie pozwala poddać się w sytuacjach niezbyt przyjemnych oraz żeby pokazać, że z jednej strony sport w nadmiarze może nam zaszkodzić, a z drugiej strony, jeśli jest odpowiednio do nas dopasowany, może nam bardzo pomóc i poprawić jakość życia.
Dlatego pamiętaj: nigdy, przenigdy się nie poddawaj!